niedziela, 24 stycznia 2010

Niech na moje zawołanie śnieg się dookoła stanie!

No i po balu! Najpiękniejsza na swój pierwszy w życiu karnawałowy bal zgodziła się łaskawie zostać Królową Śnieżynek. Jak wiadomo (heh, ciekawe komu wiadomo, skoro tę postać wydumałam sama, szukając pomysłu na przebranie), atrybutami Królowej Śnieżynek jest różdżka sprowadzająca śnieg na okolicę i mogąca zamrozić niegrzecznych, korona oraz bransoletka i naszyjnik. No i przede wszystkim piękna suknia.
Piękną suknię miałyśmy gotową. Różową i przepiękną. Różdżkę miałam zrobić, ale kiedy zobaczyłam "gotowca" w moim osiedlowym sklepiku (Tesco) za niecałe 4 złocisze - doszłam do wniosku, że może jednak się złamię. Dopasowałam ją tylko do naszych (moich i Najpiękniejszej) potrzeb za pomocą dwóch cekinów, dwóch koralików i jednej nitki z igłą.
Do tego dorobiłam naszyjnik i bransoletkę ściegiem margerytkowym ale bez marginesów. O, tak:
Do tego korona z podobnym motywem i podobnym zdobieniem cekinami i koralikami:
I Królowa Śnieżynek gotowa:
Mogła już teraz zakrzyknąć:

"Niech na moje zawołanie
śnieg się dookoła stanie!"

Zakrzyknęła. No i stał się śnieg! Brrrrr!
Muszę pogadać z nią, czy nie miałaby ochoty teraz tego odczarować...

2 komentarze:

  1. No i po co Tobie to było? A swoja drogą Królowa Śnieżynek fantastyczna!
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. No i proszę szczypta pomysłu, troszkę talentu i królowa Śnieżynek gotowa, brawa za pomysł, brawa za wykonanie :) Mam nadzieję, że zabawa karnawałowa też się udała.

    OdpowiedzUsuń